Kilka dni temu jeden ze znajomych udostępnił na Facebooku 10 psich przykazań – od taki niby niewinny wpis, mówiący o psiejsko-ludzkich relacjach. Mnie jednak jedno z tych przykazań wręcz wbiło w fotel i uświadomiło jeden dotąd przeze mnie niedoceniany obszar.
„Żyję od 10 do 15 lat. Jakakolwiek rozłąka z Tobą będzie dla mnie bolesna. Pamiętaj o tym zanim mnie kupisz”
Czytając powyższe uświadomiłem sobie, że nie tak rzadko, aby poprawić humor i kondycję psychiczną starszych osób rodzina kupuje im psa. Na pierwszy rzut oka takie działanie wydaje się szlachetne i z pewnością jest zrodzone z dobrych pobudek. Pytanie jednak czy jest to działanie dobre dla psa w sytuacji, gdy taki człowiek jest już bardzo bliski schyłku swojego życia i może nie dożyć końca psiego żywota.
Pytanie to dotyczy dość skrajnej sytuacji i nie da się na nie prosto odpowiedzieć na zasadzie czarne – białe. Życia ma bowiem wiele barw i ich odcieni i każdy musi sobie na nie odpowiedzieć sam w swoim sumieniu. Wystarczy, że taki pies – jeśli nie zostałby przygarnięty przez starszą osobę – musiałby spędzić kilka lat w zimnej i mokrej klatce w schronisku, podgryzany przez innych swoich psich pobratymców, a już wydźwięk całej relacji ulega istotnemu przewartościowaniu.
Chciałbym teraz jednak przejść do relacji międzyludzkich, które jak obserwuję od wielu lat ulegają istotnemu spłyceniu. Wirtualizacja życia i komunikowanie się przez internet powoduje, że niejednokrotnie zależy nam bardziej na liczbie znajomych wyświetlanej przy naszym nazwisku w portalu społecznościowym, niż na jakości tych znajomości. Dodatkowo ulegamy złudzeniu, że na bieżąco podtrzymujemy te relacje, bo czytamy różne wpisy tych osób, oglądamy udostępnione fotografie z miejsc, które odwiedzili i odgadujemy ich poglądy na podstawie tego jakie inne profile polubili i co udostępniają na swoim profilu. Najczęściej jednak widzimy jedynie wycinek ich życia i to jeszcze odpowiednio przefiltrowany na potrzeby zbudowania odpowiedniego wizerunku wśród znajomych. Spotkanie z taką osobą w realnym świecie i rozmowa o tym co u niej słychać i jak mija jej życie może być dla nas niezłym zaskoczeniem. Sam zresztą doświadczyłem tego osobiście, kiedy jeden z fejsbukowych radosnych obieżyświatów i nieustający podróżnik o ponad 500 znajomych przyznał na wspólnym piwie, że jest bardzo samotnym i nieszczęśliwym człowiekiem. Podróże i związane z nimi ekscytujące wydarzenia były tylko sposobem na ucieczkę od głębokiej samotności i chłodu pustego mieszkania.
Zachęcam zatem zdecydowanie do częstszych spotkań ze znajomymi a już szczególnie tymi, których traktujemy jako przyjaciół. Do poświęcenia sobie wzajemnie trochę czasu i lepszego poznania. Pamiętajcie jednak, że decydując się na taką relację jednocześnie ponosicie odpowiedzialność za tę drugą osobę. Zatem nieludzkim będzie potem nagłe zniknięcie bez słowa bo znaleźliśmy nową pracę, bo odkryliśmy nowe hobby, albo się zakochaliśmy. Mamy do tego pełne prawo i przyjaźń nie może być dla nas więzieniem, chodzi jedynie o to aby druga strona mogła zrozumieć dlaczego mamy dla niej mniej czasu. Jeśli jest naszym przyjacielem , z pewnością to zrozumie.
O przyjaźni, jej sensie i znaczeniu chyba najdobitniej pisał w swojej książce „Mały Książę” Antoine De Saint-Exupery w dialogu Małego Księcia z lisem:
„Szukam przyjaciół. Co znaczy „oswoić”?
– Jest to pojęcie zupełnie zapomniane – powiedział lis. – „Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”.
– Stworzyć więzy?
– Oczywiście – powiedział lis. – Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie…
… – Nie ma rzeczy doskonałych – westchnął lis i zaraz powrócił do swej myśli: – Życie jest jednostajne. Ja poluję na kury, ludzie polują na mnie. Wszystkie kury są do siebie podobne i wszyscy ludzie są do siebie podobni. To mnie trochę nudzi. Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki – tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu…
… Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.
– Proszę cię… oswój mnie – powiedział.
– Bardzo chętnie – odpowiedział Mały Książę – lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.
– Poznaje się tylko to, co się oswoi – powiedział lis. – Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!”
Cały wpis poświeciłem relacjom z innymi, ale teraz na zakończenie chciałbym zapytać o najważniejszą osobę w Twoim życiu… o Ciebie. Czy miałeś tyle czasu, aby oswoić samego siebie?
Czy wiesz co naprawdę lubisz? Czy jesteś świadomy tego co i kiedy wywołuje Twoje emocje i jak się z nimi czujesz? Czy spędziłeś kiedyś trochę wolnego czasu tylko ze sobą – bez telewizji, książek, komputera i zagłuszania ciszy muzyką. Czy wytrzymałbyś ze sobą miesiąc na bezludnej wyspie bez kontaktu ze światem?
w odpowiedni humor przy pisaniu tego tekstu wprawiła mnie herbata YOGI TEA® – BRIGHT MOOD