Koniec roku to dla wielu z nas dość gorący czas. W pracy wszyscy chcą wyrobić się z większością swoich zadań przed 31 grudnia. W życiu prywatnym też mamy pokusę, aby co nieco zakończyć przed nadejściem kolejnego roku. Do tego, u niektórych jeszcze, dochodzi logistyka związana z organizacją Sylwestra. Tak oto czas między Świętami a Nowym Rokiem, który w pierwotnych planach miał nam dać chwilę wytchnienia i wypoczynku zamienia się w maraton wyzwań.
Zbawcze zatrzymanie
Niejednokrotnie tak rozpędzeni i pochłonięci próbą ogarnięcia piętrzących się zadań, wręcz wbiegamy w kolejny rok na szybko klecąc jakieś postanowienia noworoczne. Często rodzą się one bez większej refleksji, na fali postanowień innych osób i tak oto w sylwetową noc ochoczo dzielimy się z innymi swoimi noworocznymi planami zarazem porozumiewawczo puszczając oko do naszego rozmówcy. Ostatecznie wszyscy wiedzą, że większość z nas i tak ich nie zrealizuje.
Ja dzisiaj chciałbym Cię namówić do odpuszczenia sobie tego typu postanowień. Natomiast zaproponowałbym Ci to, co proponuję moim klientom, którzy przychodzą do mnie z komunikatem: mam za dużo spraw na głowie, nie wyrabiam się z terminami, czuje się przytłoczony. Zamiast zmyślnego tricku na zrobienie jeszcze więcej w jeszcze krótszym czasie, proponuję im aby się zatrzymali. Zachęcam do wygospodarowania godziny na spotkanie z samym sobą i zadania sobie dwóch pytań: „po co to robię?” i „czy to jest dla mnie faktycznie ważne?”.
Dwie latarnie
Wiem, że takie pierwsze spotkanie sam na sam z samym sobą może być wielkim wyzwaniem. Szczególnie, jeśli Cię poproszę, abyś wyszedł na nie do jakiejś kawiarni i nie zabierał ze sobą komórki lub co najmniej wyłączył ją całkowicie na tę godzinę. Weź sobie tylko jakiś notes i długopis lub ołówek jeżeli lubisz czuć jak miękko przesuwa się on po papierze w trakcie pisania. Zamów sobie pyszną herbatę lub kawę. Usiądź najlepiej tak, abyś miał widok na ulicę i odpowiedz na dwa pytania: „Co dla mnie osobiście jest ważne w życiu” i „Jaki chciałbym, aby ten nadchodzący rok był dla mnie”.
Jeżeli będziesz to wiedział, to nie musisz sobie robić postanowień noworocznych. Te dwie odpowiedzi są niczym latarnie nawigacyjne na morzu wyzwań i możliwości. Będą wskazywać Ci drogę przy podejmowaniu decyzji i wybieraniu tego co dla Ciebie ważne. To czy popłyniesz w ich kierunku, czy też wybierzesz porty pełne migoczących światełek lub dasz się omamić śpiewowi syren zależy już tylko od Ciebie. Pamięta jednak o tym, że kiedy czujesz się spełniony, to jesteś szczęśliwy. Jeśli jesteś szczęśliwy, możesz się tym szczęściem dzielić z innymi.
A kiedy już skończysz swoje spotkanie i włączysz komórkę. Pierwsze co zrób, to ustaw sobie w kalendarzu cykliczne spotkania z samym sobą. Najlepiej, nie rzadziej niż dwa razy w miesiącu, i na każdym z nich zastanawiaj się czy podejmując się nowych zadań lub zobowiązań wciąż widzisz na horyzoncie swoje latarnie.